Kominkami zajmuję się na tyle długo, że poczęte w początkach mojego zainteresowania nimi dzieci stały się pełnoletnie, a ówczesne samochody, o ile nie zostały zezłomowane, stały się weteranami szos. Z jednej strony 20 lat w kominkowym świecie to tyle, co nic, biorąc pod uwagę, jak dawno temu udomowiono ogień, stworzono kominy i nadano palenisku kominkowy kształt. Z drugiej jednak strony właśnie ostatnie ćwierć wieku w branży kominkowej charakteryzował niebywały postęp, a ja miałem szczęście uczestniczyć w tym wszystkim „live”
Dzielę się tą wiedzą z Czytelnikami już od ośmiu lat, bo tyle właśnie liczy sobie „Świat Kominków”, jednak nie czas jeszcze na wspomnienia kominkowego emeryta. W związku z tym, że co roku nowi inwestorzy decydują się na budowę domów i kominków, co jakiś czas należy uaktualniać informacje i podawać je w formie skompresowanej, łatwo strawnej i pomocnej w wyborze domowego ogniska.
Czy warto mieć kominek?
Pewnie, że warto! W zasadzie każdy projekt domu ma dzisiaj wrysowane miejsce na kominek. Wprawdzie parę kresek to prawie nic, ale często słychać dumne „mam projekt kominka”. A jak jest „projekt”, to koniecznie trzeba go zrealizować! Dla wielu budujących domy kominek jest jednym z istotnych powodów uruchomienia kłopotliwej zwykle inwestycji i zaciągnięcia kredytu hipotecznego. Według mojego PO-BO

(Prywatnego Ośrodka Badającego Opinie) aż 90% posiadaczy domów twierdzi, że to właśnie kominek, a nie kuchnia, małżeńska sypialnia czy centralny odkurzacz został hitem. Zaś aż 99.9% od kominka się uzależnia i nie wyobraża sobie już bez niego życia! Czy można odmówić racji takim wynikom w pełni subiektywnych badań?
Kominek warto mieć dla siebie, bo o każdej porze dnia i nocy można sobie w nim popalić i uciec od codzienności. Wbrew pozorom wcale nie tylko zimą, ale nawet w środku lata, kiedy od tygodnia leje, a temperatura w stopniach Celsjusza nie chce wyjść powyżej 15 kresek. Wystarczy dobry komin, suche drewno lub brykiet i już po chwili oglądać można migocące płomienie i poczuć miłe ciepło rozchodzące się po całym ciele.
To samo musieli czuć pierwotni ludzie, kiedy udawało im się rozniecić ogień w jaskini. Gdy będziemy mieli jakąś tajemniczą korespondencję lub inne dowody jakiegoś wykroczenia, to z łatwością możemy się ich pozbyć, spalając w kominku. Jak to sprawnie zrobić, instruują liczne filmy. Natomiast, wbrew filmowym instruktażom, nie próbujmy nigdy uciekać, np. przed CBA, przez komin, bo ta droga ucieczki jest już dawno odcięta przez zmniejszone przekroje oraz rozmiar kominkowych wkładów.
Kominek warto mieć dla rodziny, bo nic lepiej nie zbliża ludzi niż wspólnie przy ogniu spędzony czas. Nie można tego powiedzieć o telewizorze, bo z powodu różnic programowych wcześniej czy później dojdzie do wojny. W kominku kaflowym jest tylko jeden program dla wszystkich – OGIEŃ I. Trudno też będzie zebrać całą rodzinę przy nowoczesnym kotle w kotłowni, nawet gdyby był on markowy i kondensacyjny. Jeśli politycy, często wrogich krajów i antagonistycznych partii. potrafią podawać sobie ręce, fotografując się obowiązkowo przy kominkach (zwykle paskudnych), to co dopiero mówić o relacjach brat-siostra, mąż-teściowa czy żona-kochanek. Jeśli mówi się, że z rodziną najlepiej wychodzi się wyłącznie na zdjęciu, to niech to koniecznie będzie zdjęcie z kominkiem w tle.

Kominek warto mieć dla dobra domu. bo jeśli zapomnimy zapłacić rachunków za gaz lub prąd, to tylko kominek pozwoli nam dom ogrzać. Nawet jeśli nie dojdzie do aż tak drastycznych przypadków, a jedynie do lekkiego obniżenia przychodów z powodu obcięcia premii, to w naszym domu nadal będzie ciepło, żaden tynk nie będzie odpadał, żadna płyta gipsowa nie wypaczy się i żadna woda w akwarium nie zamarznie. A prozaicznie, nawet gdy oszczędzać będziemy fundusze na letnie wczasy w gorącym Egipcie, to nigdy nie zmarzną nam paluszki i noski, bo brakujące w „centralnym” kalorie, kominek nam uzupełni z odsetkami.
Kominek warto mieć dla sąsiadów i znajomych, bo ulatujący z komina dym pozwoli docenić sąsiadom naszą dobrą pozycję materialną („stać go nawet na kominek!”). Jeśli faktycznie „szarpniemy się” finansowo i zrobimy super-kominek. to zazdrościć go będą znajomi („wiesz, jego kominek kosztować musiał więcej niż nasz samochód!”), którzy będą do posiedzenia przy naszym kominku dopuszczeni. Wrócą do domu odmienieni i nie będą mogli spokojnie spać, dopóki też nie dorobią się kominka.
Jaki kominek wybrać i gdzie go kupić? To jedno z podstawowych pytań zadawanych na różnych budowlanych forach internetowych. Niestety, odpowiedź nie jest prosta. Poza tym, zamiast poświęcać wiele godzin na przeglądanie wirtualnych stron, może lepiej wybrać się fizycznie do kilku pobliskich firm. Tam przekonamy się, czym różnią się poszczególne produkty, uniesiemy sobie drzwiczki do góry i porozmawiamy z REALNYM człowiekiem.
Od tego, czy ma on lub ona iskry w oczach i jak mówi o kominkach, uzależniajmy swój wybór. Jaka marka? Nie przesadzajmy – wiele jest nieuzasadnionych legend, a wiele opinii wynika z niewiedzy.
Po prostu są firmy-producenci, którzy ogień „czują”, i są tacy, co kopiują, jak również tacy, którzy produkcję zlecają innym, bo tak faktycznie to interesuje ich tylko kasa. Jednak produkt od doświadczonej firmy, dobrze zaprojektowany i starannie wykonany oraz poparty serwisem musi kosztować więcej od innych. Nie każdy jednak musi jeździć Bentleyem i nie każdy musi mieć kominek z najwyższej półki. Jaki dom, taki kominek. Często powtarzam, że to inwestor mówi „A” i „B”, więc powinien być przygotowany również na kolejne pozycje na tym samym poziomie. Kominek kosztuje, ale to nie powód, by wydawać pieniądze z bólem i żalem, bo robimy to przecież DOBROWOLNIE. Niestety, wielu inwestorów podchodzi do wyboru kominka zbyt poważnie i zamiast wykazać odrobinę luzu, z zaciśniętymi ustami i grymasem bólu siedzi dniami i nocami przed komputerem. wychwytuje niuanse cenowe rzędu 100 zł (na drugim końcu kraju) i negocjuje, negocjuje… A przecież nie jest to poszukiwanie miejsca wiecznego spoczynku, tylko rodzinnego odpoczynku i rekreacji. Kominek powinien być budowany z fantazją i tak samo wybierany. Wszyscy artyści są trudni w kontaktach i niepunktualni, ale chyba lepiej jest wybrać kominek wykonany przez szalonego artystę, niż punktualnego księgowego. (Ten ostatni niech nam lepiej prowadzi księgi podatkowe.)
A tak poważnie, kominek warto mieć, i już. A jaki, o tym będzie w dalszych, już a bardziej poważnych, częściach tekstu.
Witold Hawajski